Archiwum | Maj, 2017

KSIĄŻKI I DZIECI

30 Maj

Za nami maj – miesiąc, z którym nie tylko łzy, bzy i słowiki, ale i książki mają szczególne znaczenie. A przynajmniej imprezy poświęcone ich promocji. Natomiast już pojutrze pierwszy czerwca, czyli Dzień Dziecka. Pozwolę sobie więc wykorzystać styk tych okoliczności, by wsiąść na ulubionego konika.

Od dawna istnieje przekonanie, że autor jest wobec swego dzieła w podobnej relacji co rodzic i dziecko. Jedno i drugie jest cząstką tego, kto je stworzył, ma więc wobec niego wiele praw, nie wspominając o obowiązkach. Typologia rodzicielstwa jest rozległa, ale zajmę się tylko postawą dominującą. Nie reprezentują jej wyłącznie jacyś budzący zgrozę brutale.Czasem są to całkiem sympatyczni ludzie, a ich panowanie nad potomstwem ma postać troski o dobro spłodzonych przez siebie istot. Ta często jednak tłumi ich aktywność i nie pozwala uzyskać autonomii. Próby indywidualnej ekspresji ustają wobec nacisku i potomek staje się jedynie kimś z opisu rodzica.

Czy mylę się, że ten psychologiczny schemat niekiedy ujawnia się także podczas spotkań autorskich, na które autorzy przychodzą ze swoimi dziećmi – utworami? Chcielibyśmy je usłyszeć. Jesteśmy ciekawi, co myślą i jak mówią. Mamy zamiar im to umożliwić, lecz wtedy czuwający w pobliżu rodzić skwapliwie je wyręcza. Opowiada, co sądzą na różne tematy, jakie mają charaktery i jak by nam jeszcze mogły się przedstawić, gdyby doszły do głosu.

Reklama

Cudowne narzędzie demokracji

25 Maj

Czyli alfabet. Od iluż niezręczności potrafi uchronić. Przed iloma pretensjami zabezpieczyć. Wystarczy, że trzeba wyliczyć członków ciała kolegialnego, które nie ma wyraźnej struktury z przewodniczącym i członkami. Podać uczestników imprezy, w której podczas jednego występu stają ramię w ramię podczas i na czas występu grają równorzędne role. A więc – przynajmniej z pozoru – są sobie równi,choć wszyscy wiemy, jak taki „spłaszczenie” – szczególnie w dziedzinach artystycznych – bywa bałamutne.

Jeżeli jednak organizator wydarzenia nie ma pomysłu na oddanie hierarchii wewnątrz takiej grupy, powinien się chwycić porządku alfabetycznego. Jak deski ratunku. Wtedy ostatni w szeregu będzie miał pretensje do losu, że go obdarzył nazwiskiem na Zet i nie poczuje zawiści wobec pierwszego, bo wiadomo, że ktoś na A – z tego samego tytułu – musi być przed nim. Alfabet tak chciał i koniec. Żadna wycena artystycznych zasług, skutek powinowactwa, wpływ opcji politycznej. W takim układzie nic nie zdradza kontrowersji w sprawie doboru zaproszonych. Nic nie sugeruje, które decyzje zapadły na samym początku, a które w ostatniej chwili, jakby na doczepkę. To powinno zostać tajemnicą twórców imprezy. Elegancja tego wymaga.

Przeczytałam właśnie program jednego z lubelskich festiwali, który obchodzi właśnie swoje dziesięciolecie, i zobaczyłam w nim coś, czego wolałabym nie zauważyć. Fastrygę spinającą kształt lubelskiej cząstki, co już przedwstępnie obniża powagę lokalnej reprezentacji.

Nie zamierzam walczyć o staromodną kurtuazję wobec płci, która kazałaby „kobiety puszczać przodem”, ale zechcę się upierać, że każdy powinien mieć prawo do imienia …przed nazwiskiem. Żeby stawiane po nim nie rzucało na poetę cienia urzędniczej stylistyki.

Kolejność alfabetyczna może nie jest narzędziem doskonałym do traktowania artystów, ale jak dotąd nic lepszego nie wymyślono.

Próba diagnozy

9 Maj

Jedna mówi, drugi mówi, trzecia mówi. Słychać umęczone głosy. Każda opowiada o dolegliwościach, jakby była babą, co przyszła do lekarza. Ale to nie baby z dowcipu, tylko babki, które mają kłopot z figurą. Jedna przybrała na wadze, druga nie może zrzucić kilogramów, trzecia pragnie się odchudzić.

 

Radiowy pan doktor  ma dla wszystkich wspaniałą ofertę. Zaleca im jeden konkretny paramedykament i po sprawie. Przynajmniej dla pań o nieakceptowanych krągłościach. Ja natomiast wyciągam z tej reklamy zupełnie inną korzyść. Jest nim przesłanie: mów o swoich utrapieniach, mów, mów. Nazywaj je wszelkimi językami, jakbyś się wcielał w tysięczne postacie, aż wywołasz wrażenie niezadowolonego tłumu. Wtedy znajdzie się chętny do poprowadzenia go ku zwycięstwu. Wyjmie z tornistra buławę, czując upojny smak zbiorowej wdzięczności.

Od następnego wpisu przystępuję do dzieła.

NIEPRAWDA

2 Maj

Jeszcze raz powtórzę z całym przekonaniem: nieprawda, że dzisiejsza młodzież ma kontakt jedynie z ekranem swojego smartfona. Mówię to z własnego-doświadczenia, które mnie samą zaskoczyło. Podczas spotkania autorskiego w jarosławskim Centrum Kultury zetknęłam się z uczniami liceum plastycznego – ludźmi słuchającymi poezji w wielkim skupieniu i chętnymi do rozmowy o niej. To przedpołudnie dało mi wiele przyjemności, za którą serdecznie dziękuję Organizatorom i Przemiłej Publiczności.

%d blogerów lubi to: