Archiwum | Wrzesień, 2017

NA JEDNEJ SCENIE

26 Wrz

Niedawno w Lublinie gościła Irena Jun, znakomita odtwórczyni ról Beckettowskich. Przyjechała tu, żeby wystąpić w Domu Kultury „Węglin” we wznawianym po wakacyjnej przerwie cyklu „Wieczne Czytanie”, który prowadzi uznany monodramista Mateusz Nowak. Tym razem  był to Czechowicz, ale nie jako poeta, lecz mało znany autor prozy i tekstów publicystycznych.

Aktorka we współpracy z dr Jarosławem Cymermanem, kierującym Muzeum Czechowicza, skomponowała z tych tekstów niezwykłą całość, która złożyła się na szeroki obraz duchowości Czechowicza. Ich prezentacja pozwoliła nam uświadomić sobie, jak głęboko był zaangażowany w życie kulturalne, polityczne i społeczne swoich czasów.

A w teatrze jednego aktora zaprezentowanym na bazie tego materiału Irena Jun wyreżyserowała siebie tak, że siła jej obecności na scenie trwa we mnie do tej chwili.

Co najważniejsze,  w tym spotkaniu  dwie wyraziste osobowości  nie rywalizowały ze sobą, tylko wzajemnie się wspierały, przydając jedna drugiej blasku.

Reklama

BARWNA SUMA

5 Wrz

„PRAGNIENIE” – taki tytuł nosi albumu, który Tadeusz J. Chmielewski wydał w Norbertinum. Książka ukazała się wiosną 2017 i miała promocję z wielkim rozmachem. Spotkaniu autorskiemu w Galerii Vetter (Młodzieżowy Dom Kultury nr 2 w Lublinie) towarzyszyła wystawa fotografii, bo Tadeusz (piszę o nim po imieniu, gdyż, kiedyś wspólnie uprawiliśmy turystykę górską) od dawna rejestrował rzeczywistość tak aparatem, jak i słowem, które często potem śpiewał do skomponowanych przez siebie melodii i przy własnym akompaniamencie. Ponadto od zawsze był zapalonym ekologiem – nie tylko jako pracownik naukowy i przedstawiciel instytucji powołanych do ochrony zasobów naturalnych. ( Szczegółowy wykaz jego zatrudnień i osiągnięć we wspomnianych dziedzinach znajduje się na stronach książki, więc nie będę ich przytaczać, by nie wprowadzać zbyt oficjalnego tonu) Na wspólnie odbytych trasach poznałam go również jako męża i ojca, bo wędrował w towarzystwie rodziny.
Wszystkie te aktywności znalazły świadectwo w albumie. Odbiły się tu także jego różnorodne postawy. Czułe oko artysty zachwycone pięknem krajobrazu sąsiaduje ze spojrzeniem fachowca od środowiska. Potrzeba inwentaryzacji obiektów przyrodniczych przeplata się z chęcią zatrzymania w kadrze postaci bliskich, a reliktów natury z wykwitami cywilizacji. Obrazom tym towarzyszą (a może to obrazy towarzyszą słowom?) wiersze, liryczne notatki prozą oraz naznaczone tragizmem zapisy z życia rodziny. W niektórych spośród 45 tekstów autor, jak eseista, dywaguje na temat losu albo skupia się na rozważaniu stylów fotografii…. Zaś wszystko to spaja pragnienie, by dać świadectwo istnienia – własnego i otoczenia w całym swym bogactwie. Od związku z przodkami, przez różnorodność doświadczeń aż po deklarację norm, które wpływały na życiowe wybory.
W sukurs temu pragnieniu przyszło Wydawnictwo, które wypuściło imponującą pod względem poligraficznym pozycję. Format A-4, piękny papier, znakomita kompozycja plastyczna stron, na których słowo i obraz zespoliły się kolorem tła we wzajemnie podbijającą swoje znaczenie całość. Toteż album znakomicie spełnia ideę tytułowego wiersza:

Na początku było Pragnienie
[…}
A Pragnienie wciąż pobudza je
do poszukiwania
nowych form ekspresji

(ABC „Moje urodziny, 4.04.2013)

A chociaż użyte w nim „pragnienie” ma chyba metafizyczny sens, nie szkodzi to jednak, by oba porządki się spotkały.

%d blogerów lubi to: