Archiwum | Grudzień, 2018

GŁOS

15 Gru

 

Tydzień temu w samo południe stałam na placu Litewski, tuż przy poczcie, gdzie jedenaście koni wierzchem czekało na znak do parady. Miały w sobie wdzięk, wprost nieopisany, więc się nie będę kusiła o jego oddanie. Jeźdźcom też niczego nie brakowało, ale żem nie panna, nic o sile munduru. Zaczynała się właśnie Wigilia Poetów i Ułanów. Z głośników rozległ się głos ich inicjatora nieżyjącego od dziesięciu lat Tadeusza Kwiatkowskiego- Cugowa. Recytował swoją „Kolędę”. Boże, jak on to robił!

Pamiętam go z wielu  spotkań literackich i  jego sposób mówienia wierszy, który zawsze dawał mu przewagę nas nami wszystkimi. Wpadał w patetyczny ton, jednak ta wschodnia maniera deklamacji u niego nie irytowała. I jego wierszom służyła znakomicie, zawsze podnosząc wartość słowa w napisanym przez siebie tekście.

„Kwiat”, bo tak się do niego zwracaliśmy, ciągle tu nie masz na tym polu godnego następcy.

Reklama

PEWNOŚĆ SIEBIE

2 Gru

Deklarowałam się zajmować tu wydarzeniami artystycznymi, ale tym razem trudno mi nie napisać o programie telewizyjnym z gatunku popularnych. Prowadzi go Agata Młynarska i zajmuje się w nim kobietami po rozwodach. (Obejrzałam zbyt mało odcinków, żeby wiedzieć, czy może szerzej ludźmi po przejściach). Zadaniem redaktorki jest napełnienie tych pań, słynną już dziś, pewnością siebie. Robi to na skróty, bo taką kompresję dyktuje czas audycji, i według typowego scenariusza. Jak to wygląda? Kiedy odchodzi mężczyzna, w jego miejsce przychodzi cała ekipa. Wiercą, borują, tną i gładzą …ściany jej zaniedbanego mieszkania. Potem następny team szlifuje jej ciało. Wreszcie zespół stylistów kończy dzieło. I przychodzi czas, by bohaterka programu złożyła zapewnienie o nabyciu pewności siebie.

Ileż to spadających gwiazd telewizji podtrzymuje pewność siebie takimi programami. Można to stwierdzić w wielu kanałach. O co mi więc chodzi? A o to zafałszowanie pojęcia, bo pewność siebie to stan, w którym czujesz się dobrze we własnej skórze. To akceptowanie siebie wraz z całym zestawem niedoskonałości. W tych programach jednak końcowa część definicji znika z pola widzenia. Przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Człowiek, i ten zostawiony i ten odchodzący, są tu traktowani przedmiotowo. Właśnie ten szczytowy przejaw zjawiska oburza mnie najbardziej. I nie waham się nazwać tych formatów programami o uzależnieniu nie tylko od innych, ale także od rzeczy.

%d blogerów lubi to: