Archiwum | Grudzień, 2014

O UCZUCIACH

28 Gru

Moja mama była najzwyklejszą niewiastą” –tak się zaczyna opowieść o rodzicielce. Cóż to jednak znaczy – najzwyklejszą. Nie zajmowała eksponowanego stanowiska? Nie uchodziła za piękność? Nie należała do szczególnie bogatych? To „najzwyklejsza” to obiektywizm zapożyczony z zewnętrznej oceny. Tak była widziana przez wiejskich sąsiadów, może dalszą rodzinę, ale nie przez syna. Ten bowiem, starając się opisać matkę, chce ją obdarzyć wszystkimi przymiotami jednocześnie. Tak spleść w metaforze różne elementy, by łączyły ze sobą wszystko co najlepsze, najpiękniejsze i co najmilej się kojarzy. Pisze: „Moja mama była najzwyklejszą niewiastą, wiejską zgrzebną kobietą z bukietem zapachu razowej pajdki chleba, z kwiecistą zapaską budzącego się w drewnianej chałupie poranka”.

Stylistyka tego prozatorskiego tekstu jest zawiła, ale na szczęście służy oddaniu najprostszych synowskich uczuć.