Dziewiąty w dorobku Alfreda Marka Wierzbickiego zbiór wierszy to niewielki- co charakterystyczne dla tego autora – tomik. „Boso” składa się bowiem z trzydziestu sześciu wierszy, które zajmują czterdzieści trzy strony. (Być może ta statystyka wypada trochę niestosownie przy wprowadzeniu do poezji, ale – proszę mi wybaczyć – wszyscy, którzy sami zabiegają o publikacje książkowe, na tytuły kolegów patrzą również jak na wydawniczy produkt. )
Wąska, szara książeczka ze „Świętym Janem Chrzcicielem na puszczy” z obrazu Leonarda da Vinci – reprodukowanym na okładce w czerni – prezentuje się tyleż skromnie, co elegancko. Ukazała się w Wydawnictwie Test (2015), które ją zrealizowało przy finansowej pomocy Miasta Lublin (znów jakby o jeden szczegół za wiele, lecz poeci zabiegający o druk, wiedzą jak ważne jest to, co podaję).
Gdyby ktoś nieznający autora chciał cokolwiek powziąć na jego temat, to już po przekartkowaniu, musiałby zauważyć, że to pisze człowiek , dla którego podróż jest istotną częścią życia. Przy części utworów są podane miejsce i daty powstania, np.Los Angeles 1 XI 2012.. Jeszcze więcej mówią nam tytuły:: „W Splicie”, „Koncer w Wieskirche”, „W drodze do Aten”, „Noc w Parmie”, „Nad jeziorem Minetonka”, „Pomiędzy oceanami”, „Mury Dubrownika”. Kiedy się ponadto dorzuci kilka incipitów, jak ***(Popołudnie w Rzymie, ***(Zwiedzaliśmy Lizbonę) to widać, jak jest w świecie bywały.
Natomiast lektura wierszy pozwala odkryć, że te wyjazdy to profesorskie obowiązki. Bierze udział w konferencjach, daje wykłady, składa międzyinstytucjonalne wizyty. A na ich marginesie oddaje się kontemplacji sztuki – głównie dzieł plastycznych i muzyki. Zetknięcie z nimi staje się kanwą wielu utworów Alfreda Marka Wierzbickiego – poety z rozległą wiedzą filozoficzną, który przez jej pryzmat ogląda dzieła ze skarbca ludzkości. Zatem jego twórczość to poezja kultury, co jednak nie czyni tych wierszy nieznośnie erudycyjnymi. Autor tych wierszy ma bowiem ten dar, że potrafi patrzeć na rzeczywistość oczami człowieka mocno zanurzonego we współczesności. A obydwie perspektywy spajać głęboko przenikającą wszystko metafizyką. I to daje znakomite rezultaty.
NOC W PARMIE.
Motto: Tam urodziłem się , gdzie Pad bezradnie od rzek ucieka, zanim do otchłani morza, przy plaży mej domowej, wpadnie
Dante Alighieri, Piekło V
Było to w końcu wieku
Który żegnano z trwogą o komputery
Zaprogramowane na jedno tysiąclecie
Słowo zawieszenie
Brzmiało bardziej złowieszczo
Niż koniec świata
Podawano tortelini w sosie borowikowym
Ze szronem sera na wierzchu
O zapachu wilgoci i dawnej pieczęci
Cieszył się Pan Credo że przypadł mu
Udział w ich żarłoczności
Pad huczał schowany za wysokim wałem
Rozłożysty
Rozłożysty cedr zataczał się na placu
Blisko miejsca bombardowanego przez aliantów
Ale nigdy nie słyszał wybuchu bomb
Imion Burbonów Habsburgów i papiezy
Wymawianych z pogardą i uniżeniem
We wnętrzu baptysterium ciemności grobowe
Na zewnątrz osiem ścian z różowego marmuru
Jak osiem dni wschód słońca wśród nocy
Pan Credo wypatruje układających kamienie
Pot i wieczność lśnią
Na dłoniach muskułach torsach
Z uśmiechem jak zakoler rzeki recytuje
Zmiania się ale nie kończy.
Alfred Marek Wierzbicki
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie…
Tagi: Alfred Marek Wierzbicki "Boso" Wydawnictwo Test 2015