W 2014 r w Berlinie ukazał się niewielki zbiór wierszy lubelskich poetów. Wszystkie jedynie w oryginalnym języku, co ma znaczenie dla dalszej opowieści. Wydawca tego tomiku mieszka na innym kontynencie, ale przyjechał właśnie do naszego miasta i postanowiliśmy się z nim spotkać.
W umówionym miejscu zjawili się autorzy i kilka osób nie związanych z tym edytorskim przedsięwzięciem. Jedna z tych ostatnich szybko przypuszcza atak na Gościa, aby przetłumaczył jej wiersz.
Trochę mnie to krępuje, wiec mówię, żeby ją zmitygować: Jak już Pan zasiądzie do jego przekładania, to i z naszej antologii po jednym, proszę.
Na co z ust tej, która się dopominała tej przysługi wyłącznie dla siebie, pada pod moim adresem: Ale sprytna!