Archiwum | Marzec, 2018

ZANIM

20 Mar

Z przymiotnikami należy postępować ostrożnie. W literaturze zwykle obniżają jakość obficie przyprawionych nimi dzieł. Ci, którzy ich nadużywają w mowie potocznej zdają się albo pochlebcami o podejrzanych intencjach, albo sprawiają wrażenie ludzi przesadnie krytycznych.

Ostatnio moją uwagę przykuł szczególnie jeden z zasobu kłopotliwej części mowy. I chociaż ma naturę solisty, razi swoją siłą mocniej niż całe szeregi innych. Widuję go na afiszach i drukach zaproszeń. Tam rangę anonsowanego artysty ustala przymiotnik „znana/znany”. Jakież to musiało być miłe dla bohatera imprezy. Jak przedwstępnie satysfakcjonujące uczestników zdarzenia.

Pewnie nic w tym złego. Kiedy się jednak człowiek wmyśli w sens słowa, pierwszy entuzjazm mija. Odsłania się bowiem paradoks wpisany w sytuację jego użycia . Bo przecież „znany” z góry zakłada wiedzę o osiągnięciach przedstawianego człowieka, więc imię i nazwisko powinno wystarczyć.

Ale przecież są „znani’ i „znańsi”. Dla oddania tej prawdy istnieje możliwość stopniowania, której nie daje gramatyka, lecz zabieg dostawiania kolejnych kwantyfikatorów. To one zakreślającą terytoria popularności, np. do regionu, miasta, grupy zawodowej. W małej gminie jest się artystyczną personą po jednej książce czy wystawie, ktoś mieszkający w dużym mieście, nawet ze sporym dorobkiem, nie ma szansy zaistnienia w świadomości znakomitej części swoich krajan.

Trudności mnożą się jak króliki, więc co robić? Zapomnieć o tym przymiotniku. Zalecam, póki mnie jeszcze tak nie zapowiadają.

STARE W STARYM

12 Mar

Znowu będę nadrabiała zaległości, bo dopiero teraz obejrzałam spektakl, który miał premierę w październiku 2017 r. Udało się zdobyć wejściówkę na szkolny poranek w Teatrze Starym, gdzie grano „Żywych i i umarłych”.

Podstawą spektaklu jest odnaleziona przez uniwersyteckich badaczy „Melodrama fantastyczna w 3 aktach, w 8 Obrazach napisana oryginalnie przez Stanisława Krzesińskiego w 1853 roku”, którą w teatrze przy Jezuickiej 20 (wówczas należącym do Łukasza Rodakiewicza) niezwłocznie wystawiono. Autor w ciągu pięciu dni stworzył pełną nieprawdopodobieństw historię miłosną z wątkami kryminalnymi. Dobro walczy w niej ze złem, a zamek Urbino – symbol egzotyki nadaje wszystkiemu niecodzienny wymiar. Jarosłw Cymerman i Grzegorz Kondrasiuk, odpowiedzialni za dramaturgię, uzupełnili sztukę o XIX wieczne materiały publicystyczne i fragmenty literackie ukazujące teatr w wielu aspektach. Z przemieszania stylów Krzesińskiego, Reymonta, Blizińskiego, Caldrerona dela Barca i Rymkiewicza powstał oryginalny stylistycznie i treściowo konglomerat.

Wyreżyserowana przez Joannę Lewicką historia wypadła nadzwyczaj spektakularnie. Mamy tu wiele rozwiązań estetycznych, które w udany sposób zastąpiły sensacyjny charakter techniki teatralnej sprzed półtora wieku. Dobrym posunięciem stało się wzięcie ich (iluzji scenicznej, pirotechniki)w cudzysłów, co pozwoliło uniknąć wrażenia kpiny z naiwności. W zamian zaś dało pole do satysfakcjonującej gry z widownią.

W poziomie wrażeń, jakie dostaje publiczność, swój znaczący udział mają wykonawcy – tak obyci ze sceną, jak Angelika Kujawiak, Mateusz Nowak i Dariusz Jeż, jak i debiutujący Grzegorz Kondrasiuk. Jego dystyngowana elegancja w roli narratora jeszcze podbija szaleńczą dynamikę pozostałych kreacji.

Patynę epoki na przedstawieniu kładzie też wykonywana na żywo muzyka.

Przy tym wszystkim urzeka skromna postawa organizatorów, którzy nacisk kładą na walor edukacyjny. Toteż w wystąpieniu poprzedzającym widowisko Jarosław Cymerman – teatrolog uświadamia słuchaczom kontekst, w jakim ten tytuł pierwotnie funkcjonował, czyli komercyjny charakter prowincjonalnej sceny, której repertuar dyktowały oczekiwania „klubowej”publiczności. To bardzo odświeża obraz dziewiętnastowiecznej literatury dramatycznej, który w szkolnej edukacji z konieczności ogranicza się do Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego.

Przedsięwzięcie zrealizowano w ramach projektu „Scena Lublin” łączącego pracę teatralną z działalnością badawczą Pracowni Teatrologii UMCS i programem edukacyjnym Fundacji Teatrikon skierowanym do lubelskich licealistów. Warto też dodać, że współfinansowanego ze środków Miasta Lublin (z okazji obchodów 700-lecia miasta w 2017 roku) oraz Narodowe Centrum Kultury.

Stare, ale po nowemu

autor: Stanisław Krzesiński
reżyseria: Joanna Lewicka
dramaturgia: Jarosław Cymerman, Grzegorz Kondrasiuk
scenografia i kostiumy: ElBruzda
reżyseria światła: Grzegorz Polak
opracowanie muzyczne: Łukasz Jemioła
kierownictwo produkcji: Łukasz Wójtowicz
występują: Angelika Kujawiak, Dariusz Jeż, Mateusz Nowak