Archiwum | Październik, 2016

Spryłnie i łanio

20 Paźdź

Ja tam nie jestem czepliwa.Co to, to nie. Bo, czy choć raz powiedziałam o niej, że ma urodę niemedialną?- No, nie. Wcale nie jestem za tym, żeby na wizję wpuszczać tylko chude. Czy jej wypomniałam, że najpierw była od spraw kulturalnych, a teraz jest od kulinarnych. Nikt mi tego nie zarzuci. Czy się doczepiałam jej łatwych pieniędzy . Nigdy i jeszcze wierzę, że się potrafi nimi dzielić z potrzebującymi. Ani słowa nie pisnęłam nawet wtedy, kiedy wspierała swojego młodszego przyjaciela przed kamerami, a na ekranie te wzmacniające gesty wyglądały dwuznacznie albo przynajmniej głupawo.

Jednak teraz się przyczepię. No, nie mogę inaczej, kiedy tego słucham. Po co ty, kobieto, z takim rozmawiasz – mam ochotę wołać w stronę radia . Toż po pierwszej odpowiedzi, powinnaś mu się kazać zamknąć i nie udawać eksperta . Już on się zna na jarzynach i owocach. Już on umie poznać, które świeże. : Świeże, to świeżo zerwane”. – mówi. A wszystko to razem wypada jak na bilbordzie tej samej kampanii – spryłnie i łanio.

ŚWIĘTO LUBELSKIEJ LITERATURY

11 Paźdź

Jak to dobrze, że ten e-mail został wysłany do mnie jeszcze 8 października (sobota) o godz. Godz. 14. 43. I że jeszcze nocą po powrocie z Konfrontacji zajrzałam do skrzynki internetowej. Dzięki temu zdążyłam się przygotować do ŚWIĘTA LUBELSKIEJ LITERATURY i już od samego poranka 9 października i ja mogłam się włączyć w jego obchody.

W niedzielne przedpołudnie sąsiad mi się kłania, a widząc mnie taką uroczystą, pyta: do kościółka? –Nie – bezwstydnie odpowiadam. To z okazji ŚWIĘTA LUBELSKIEJ LITERATURY, na co usłyszę tylko jego przeciągłe aaaa….

Jeśli mnie spotkaliście wczoraj (10 października) w eleganckim stroju, uroczystej postawie i wyrazem zadowolenia na twarzy, to nie myślcie, że miałam właśnie imieniny, o których zapomnieliście. Albo urodziny, o których ja sama wolałabym zapomnieć. To ŚWIĘTO LUBELSKIEJ LITERATURY. Podobnie będzie dzisiaj (wtorek 11 października). Nie zrezygnuję z celebrowania ŚWIĘTA LUBELSKIEJ LITERATURY także we środę (12 października). Może nawet z tej okazji wypiję lampkę wina pod kilka niewielkich tartinek, żeby mieć bankietowy posmak. Też mi się przecież coś należy. W czwartek chyba jeszcze wywieszę na balkonie flagi: biało czerwoną i niebiesko-żółtą, jako akcent wzmacniający międzynarodowy charakter tego wydarzenia, bo to przecież ŚWIĘTO LITERATURY POLSKIEJ WE LWOWIE. Po czym „umordowana, lecz szczęśliwa” zamknę długie odchody.

Niestety, czuję, że po tak długim rozkoszowaniu się ŚWIĘTEM LITERATURY POLSKIEJ ogarnie mnie poorgazmowy smutek. Przeczekam w nim do następnego czwartku, czyli dnia, w którym mają się teraz odbywać zebrania SPP Oddział Lublin (i w których od początku bezprzykładnie uczestniczę). Mam nadzieję, że wówczas beneficjenci ŚWIĘTA LUBELSKIEJ LITERATURY WE LWOWIE , fetujący je – w przeciwieństwie do mnie – po drugiej stronie granicy, zechcą złożyć nam relację z jego przebiegu (od 9 do 13 października). Z wręczenia II Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Józefa Łobodowskiego (ufundowanej przez Lubelski Oddział SPP , Fundację Willla Polonia i Stowarzyszenie Polska –Wschód). Nie omieszkają pokazać zdjęć z promocji książki „Przeciw upiorom przeszłości” (Wyd. Test Lublin i Astrolabia Lwów) oraz spotkań z ukraińskimi czytelnikami i pisarzami. A nade wszystko zechcą odpowiedzieć na szereg pytań związanych z tym, dlaczego część członków tego Oddziału – mimo udziału w zebraniach – o ŚWIĘCIE LITERATURY LUBELSKIEJ we LWOWIE dowiaduje z e- maila wysłanego pół dnia przed jego rozpoczęciem. Wcześniej zaś musi trwać w kompletnej niewiedzy i obywać się świadomością, że pod latarnią najciemniej.

PRAWDZIWE ODKRYCIE

4 Paźdź

Tegoroczną laureatką Literackiej Nagrody Nike została Bronka Nowicka. I choć to debiutantka, to w chwili ogłaszania werdyktu jej książka nie była mi już obca. Nazywam to tak enigmatycznie, bo trudno powiedzieć, że „Nakarmić kamień” przeczytałam. Jednak znałam fragmenty poematu, które Biuro Literackie umieściło na swojej stronie, gdzie często zaglądam i czasem kupuję -szczególnie chętnie w promocji, a takie się tam zdarzają.

Osoba zwyciężczyni budzi ciekawość i nie pozostało nic innego, niż wrzucić nazwisko do wyszukiwarki. Kilka pierwszych stron to tytuły doniesień o werdykcie i relacji z uroczystości. Za to dalej już informacje sprzed „pierwszej niedzieli października”. Tam się dowiedziałam, że Bronka Nowicka jest reżyserką programu „Superniania” -tego z wszechmocną w sprawach wychowawczych Dorotą Zawadzką i zagubionymi w świecie dorosłych dziećmi. Wtedy dopiero odkryłam, dlaczego ten „format” w konwencji reality show, której nie znoszę, był zdolny mnie tak poruszać.