STWARZANIE

27 Sty

 

Grzegorz Filip wydał  powieść w warszawskim wydawnictwie JanKa, a teraz na przełomie 2013/2014 roku  w Lublinie odbywa się  jej promocja. Ma ona wręcz totalny  charakter, co stwierdzam z uznaniem dla książki, naszych mediów i instytucji kultury . Była więc rozmowa w telewizyjnym „Afiszu” i takimż „Co słychać?. Radio Lublin nadało „Studnię” w odcinkach.  Spotkania autorskie zorganizował Dom Kultury Ruta i Filia Miejskiej Biblioteki Publicznej przy Peowiaków 12 . Są już pierwsze recenzje. Mocne wejście!

Mnie w propozycji Filipa szczególnie urzekła postawa pisarska – i wiem, że nie jestem w tym odosobniona –  którą cechuje skrupulatność w budowaniu  materialnej warstwy świata przedstawionego . Wydaje się, że nakazuje mu ją specyficznie pojęta odpowiedzialność  wobec kreowanej rzeczywistości,  aby ta nie zaistniała w zbyt schematycznej postaci. Niedopieszczona okiem pobieżnego tylko obserwatora, niedoinwestowana słowem. Niegotowa do autonomicznego bytu. Bezbarwana  i bezkształtna. Dlatego autor chce ją wyposażyć we wszystkie atrybuty. Wybiera strategię literacką, jaką dyktuje mu ludzka wrażliwość na bodźce wysyłane do niego przez realny świat.  Rejestruje drobiazgi, by spostrzeżenia te, jakby mimowolnie,  wkomponowywać w tekst.

To jest postawa, wymagająca wysiłku – skupionej obserwacji, przechowywania obrazów w pamięci i ukrywania tego trudu na stronach powieści. Można przecież napisać, że „modnie ubrana” i każdy czytelnik podłoży sobie wyobrażenie stroju. Tymczasem Filip opisuje fasony, kroje i rodzaj materii. Dookolna rzeczywistość zdaje się nie potrzebować takich zabiegów, bo jest tak pospolita – ani szczególnie ładna, ani szczególnie brzydka – lecz czas może oddać honor przyjętej przez niego perspektywie, w której kryje się dalekosiężny zamysł, by to, co dla nas przezroczyste wskutek swej typowości, oddało kiedyś„prawdę czasu”.

Żeby jednak nie spłaszczyć obrazu literackich możliwości autora „Studni”, muszę dodać, że  powieść ma też  partie odmienne gatunkowo, w których pisarz eksponuje  dociekanie problemu i interpretację zjawisk Wówczas podmiotowo potraktowane przemyślenia czyni  pierwszoplanowym tematem i to  eseistyczne sąsiedztwo bardzo dobrze służy całości.

A na koniec o czymś innym. Podczas jednego z wieczorów autorskich Grzesiek (piszę tak poufale, bo znamy się od lat, jeszcze sprzed „Kresów”, których był pierwszym redaktorem naczelnym i do których mnie „wciągnął”) miał odpowiedzieć na pytanie, jak to było z jego twórczością, kiedy zaczął pisać, kiedy pomyślał o wydaniu czegoś, czyli jak się w nim rodził pisarz.? Wtedy on uraczył nas zaskakującą jak na dzisiejsze czasy (od kiedy mamy dzisiejsze czasy, proszę indywidualnie ustalić) opowieścią  i ze wszech miar  – co chcę podkreślić -. pouczającą..

Grzegorz przyznał, że przez całe lata nie przychodziło mu do głowy zostać literatem.  Kiedyś tylko pomyślał, że jakaś historia nadaje się na opowiadanie i zapisał ją w tej formie. Potem sytuacja się powtórzyła, a po stworzeniu trzech,  poczuł się w blokach startowych do powieści. Był już dobrze dojrzałym mężczyzną. Dzisiaj oprócz tej wydanej książki ma gotowe dwie inne. Jaki morał ma z tego wypływa? Chyba ten, że nie istnieją ograniczenia, o których bywamy przekonani, a choćby  to,  iż jedynym warunkiem bycia pisarzem w średnim wieku, jest bycie poprzednio młodym pisarzem. I że normy ustalone przez Masłowską, Drotkiewicz, Chutnik czy  Odiję  nie są jedynymi z obowiązujących. Może to kogoś pocieszy, doda otuchy i nadziei..

Komentarze 3 to “STWARZANIE”

  1. Grzegorz Filip 28 stycznia, 2014 @ 11:34 am #

    Magdo, dziękuję za tę recenzję. Miło, że zajrzałaś do mojej „Studni” i znalazłaś w niej parę drobiazgów, z których coś się układa.

  2. magdalenajankowska 28 stycznia, 2014 @ 1:04 pm #

    Cała przyjemność po mojej stronie.

Trackbacks/Pingbacks

  1. Kolejne refleksje o “Studni” | grzegorz filip. blog literacki - 28 stycznia, 2014

    […] “Mnie w propozycji Filipa szczególnie urzekła postawa pisarska – i wiem, że nie jestem w tym odosobniona – którą cechuje skrupulatność w budowaniu materialnej warstwy świata przedstawionego . Wydaje się, że nakazuje mu ją specyficznie pojęta odpowiedzialność wobec kreowanej rzeczywistości, aby ta nie zaistniała w zbyt schematycznej postaci. Niedopieszczona okiem pobieżnego tylko obserwatora, niedoinwestowana słowem. Niegotowa do autonomicznego bytu. Bezbarwana i bazkształtna. Dlatego autor chce ją wyposażyć we wszystkie atrybuty. Wybiera strategię literacką, jaką dyktuje mu ludzka wrażliwość na bodźce wysyłane do niego przez realny świat. Rejestruje drobiazgi, by spostrzeżenia te, jakby mimowolnie, wkomponowywać w tekst”. Tak pisze o książce Magdalena Jankowska na świeżo powstałym blogu. […]

Dodaj komentarz